Zachęcona postami
Kasi postanowiłam wreszcie sprawdzić jak szyje się z nurka, czyli tkaniny, która powstała po przyklejeniu dwóch warstw dzianin do pianki. Chcąc wykorzystać dwustronność materiału wybrałam model ciążowego żakietu ze styczniowej Burdy (
2015/02/123).
Przed rozpoczęciem szycia postanowiłam lekko wymodelować wykrój i poszerzyć go w biuście, z pomocą manekina było to bardzo łatwe. Dzięki temu żakiet lepiej się układa i trzyma na miejscu. Po pierwszej przymiarce okazało się, że dopasowania wymagają także plecy poniżej łopatek. Zwęziłam je o około 6 centymetrów, a wciąż są dość szerokie - taki urok ciążowego żakietu:)
Pomijając kwestie dopasowywania wykroju, model szyło się prosto i szybko. Tkanina okazała się bardzo plastyczna i wszywanie rękawów nie sprawiało większych problemów.
Najtrudniejszym etapem okazało się wykończenie żakietu. Pozostawienie surowego brzegu, dodatkowo podkreślonego stebnowaniem, wymagało prostego i dokładnego przycięcia tkaniny. Mimo kilku zadziorów brzegi prezentują się prosto. Końce rękawów, których równe obcięcie byłoby bardzo trudne, podwinęłam.
Żakiet z nurka jest wygodny i ciepły jednak trochę przeszkadza mi sztywność tkaniny i jej łatwość do odkształcania (nie ma możliwości rozprasowania szwów, łatwo powstają zmarszczki i wybrzuszenia w okolicach łokci, ramion), dlatego na razie nie planuje kolejnych nurkowych uszytków.