Gruby i mięsisty materiał na spódnice, wygrzebałam z resztek w jednym z krakowskich sklepów. Za wzgledu na ograniczona ilość tkaniny (pół metra) wewnętrzną część paska uszyłam z podszewki. Dzięki temu uniknęłam zgrubień przy łączeniu szwów.
Trochę nudny model ożywiłam wstawkami z lamówki ze skóry ekologicznej. Te mocno widoczne wstawki przy wlotach kieszeni znacznie wydłużyły czas szycia spódnicy, choć głównym powodem był wybór zbyt dużego rozmiaru.
Po zwężeniu spódnicy okazało się, że kieszenie są lekko niesymetryczne, co szczególnie podkreślały kontrastowe lamówki. Po wielu, dokładnych pomiarach, pruciu i ponownym zszywaniu udało mi się wreszcie osiągnąć symetrię i równą długość lamówek, z tolerancją do 3 mm :) W trakcie chodzenia efekt symetrii znika.
Te lamówki nadają charakteru tej spódnicy. Bardzo ciekawie to wygląda!
OdpowiedzUsuńFaktycznie bez tych lamówek byłoby nudno. A tak, spódnica 1sza klasa :) ja się boję tych wełnianych materiałów, bo mnie zawsze panie w pasmanterii straszą, że to tylko czyszczenie chemiczne...
OdpowiedzUsuńDzięki. A to już moja druga wełniana spódnica (z jakimiś domieszkami), starą zawsze piorę ręcznie i prasuje przez mokrą ściereczką - cały czas trzyma fason i się nie kurczy.
UsuńHehe, nie uwierzysz, ale kończę bardzo podobną spódnicę, z szarej wełenki, z wypustkami zamiast lamówek i z podobnymi kieszonkami:)
OdpowiedzUsuńTo czekam na posta:) ta w kratę inspirowana mundurkiem jest super
UsuńTeż mam tą archiwalną burdę i rozmyślałam nad tą spódnica. Świetny materiał. Na zimę idealny :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńAch, szczęściara z taką mamą :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie lubię zimowe zestawy jasnej spódnicy z ciemną górą i czarnymi grubymi rajstopami. I do tego ta czarna lamówka na spódnicy jako akcent nawiązujący do reszty - super.